Tak, jak nożem można ukroić chleb, a można uciąć sobie palucha, tak liczenie kalorii może być przydatnym narzędziem, a może szkodzić. Obsesyjne liczenie kalorii to pułapka, która może prowadzić do stresu, frustracji i zaburzeń odżywiania. W dzisiejszym wpisie przyjrzymy się, kiedy liczenie kalorii może być szkodliwe i jak można od tego odejść, by cieszyć się jedzeniem bez ciągłego kontrolowania. Poznasz korzyści z porzucenia liczenia kalorii oraz inspiracje i strategie na nową, zdrowszą drogę do odżywiania.
Liczenie kalorii to prosty sposób śledzenia spożywanych posiłków. Najczęściej przyjmuje dwie formy:
Wszystko po to, aby kontrolować porcje jedzenia i przyswajać pulę kalorii adekwatną do Twojego celu sylwetkowego. Jeśli nie wiesz o co chodzi, możesz przejść prostą symulację w moim Kalkulatorze kaloryczności diety.
Liczenie kalorii może być przydatnym narzędziem przy redukcji masy ciała. Jednak z czasem może przerodzić się w coś, co kontroluje nasze myśli i działania. Ciągłe liczenie każdej kalorii i odważanie produktów staje się głównym elementem dnia, odbierając radość z jedzenia i powodując stres oraz frustrację. W skrajnych przypadkach może to prowadzić do zaburzeń odżywiania, gdzie jedzenie przestaje być przyjemnością, a staje się źródłem nieustannego niepokoju. Chciałabym podkreślić, że liczenie kalorii czy korzystanie z rozpisanej diety nie jest jednoznacznie związane z większym ryzykiem zaburzeń odżywiania [źródło]. Jednak jeśli czujesz, że przydatne narzędzie zamienia się w kulę u nogi, wiedz, że nie jest to jedyna opcja. Nawet jeśli chcesz schudnąć!
Porzucenie liczenia kalorii może być kluczowe dla odzyskania równowagi i zdrowia psychicznego. Tutaj może pojawić się wątpliwość „ale przecież to spowolni odchudzanie”! Teoretycznie tak. Praktycznie, jeśli masz dość liczenia kalorii i i tak idziesz na odstępstwa, podjadasz, co chwilę porzucasz dietę, to może się okazać, że zmniejszysz w ten sposób skalę nadwyżek kalorycznych.
Skupienie się na intuicyjnym jedzeniu, które polega na słuchaniu swojego ciała i jedzeniu wtedy, gdy jesteś głodna, może przynieść wiele korzyści. Zamiast koncentrować się na liczbach, warto nauczyć się rozpoznawać naturalne sygnały głodu i sytości, co pozwala na cieszenie się jedzeniem bez poczucia winy i stresu.
Zarzestanie liczenia kalorii i przejście na intuicyjne jedzenie nie jest proste, a w jednym wpisie na blogu trudno jest wyjaśnić wszystkie aspekty tego procesu. W końcu napisałam na ten temat ponad 300 stron książki! Jednakże, mogę podzielić się kilkoma ogólnymi zaleceniami, które pomogą Ci zacząć.
Po pierwsze, spróbuj zrezygnować z aplikacji i dzienników, które używasz do liczenia kalorii. Najlepiej je odinstalować. Schowaj wagę kuchenną albo poproś kogoś z domowników aby zrobili to dla Ciebie. Chodzi o to, aby utrudnić sobie dostęp do narzędzi, które kojarzysz z liczeniem kalorii.
Po drugie, skoncentruj się na jedzeniu wtedy, gdy czujesz głód, a nie na podstawie zaplanowanych posiłków. Słuchaj swojego ciała i zwracaj uwagę na sygnały sytości – jedz powoli, ciesząc się każdym kęsem. Ważne! Jeśli chcesz nauczyć się słuchać sytości, musisz szanować głód. Staraj się wybierać pełnowartościowe, różnorodne produkty, które dostarczą Ci wszystkich niezbędnych składników odżywczych.
Po trzecie, bądź dla siebie wyrozumiała. Zmiana nawyków wymaga czasu i cierpliwości. Nie przejmuj się, jeśli na początku będzie Ci trudno – to normalne. Praktykuj mindfulness podczas jedzenia, skupiając się na smaku, teksturze i zapachu potraw. Dzięki temu jedzenie stanie się bardziej świadomym i satysfakcjonującym doświadczeniem.
Po czwarte, otocz się wsparciem. Znajdź grupy wsparcia online lub w swojej społeczności, gdzie możesz podzielić się swoimi doświadczeniami i zyskać motywację od innych, którzy również starają się przejść na intuicyjne jedzenie. Pamiętaj, że każda zmiana na lepsze wymaga czasu (zazwyczaj więcej, niż byśmy chciały), ale z odpowiednim wsparciem i determinacją, możesz nauczyć się cieszyć jedzeniem bez obsesyjnego liczenia kalorii.
UWAGA: pierwsze tygodnie mogą być związane z wahaniami i lekkim wzrostem masy ciała. Zaakceptuj to, to element procesu u wielu osób, które próbują nauczyć się jeść bez liczenia kalorii.
Unikaj restrykcyjnych diet. Pozwól sobie na jedzenie różnorodnych potraw, w tym tych, które uważasz za „niezdrowe” w umiarkowanych ilościach. Ograniczanie się do określonych produktów często prowadzi do napadów objadania się, co może zniweczyć Twoje postępy. Zamiast tego, staraj się wybierać jedzenie, które daje Ci energię i sprawia, że czujesz się dobrze. Pamiętaj, że czasem kawałek czekolady jest lepszym rozwiązaniem niż kolejny listek sałaty.
Ucz się rozpoznawać i reagować na różne rodzaje głodu. Czasami sięgamy po jedzenie z nudy, stresu czy smutku, zamiast z prawdziwego głodu. Zastanów się, czy naprawdę potrzebujesz jedzenia, czy może potrzebujesz odpoczynku, rozmowy z przyjacielem lub innej formy relaksu. I pamiętaj, jeśli lodówka do Ciebie mówi, to znaczy, że jest czas, żeby przestać zaglądać do niej zbyt często! Praktykowanie tych technik może znacząco poprawić Twoje relacje z jedzeniem i pomóc Ci w osiągnięciu równowagi.
Wiele wpisów na blogu opisuje moją drogę w odchudzaniu i zmianie podejścia do jedzenia. Zaczęło się od tego, że chciałam schudnąć. Miałam zapędy do bycia fit freakiem, liczącym każdą kalorię i obsesyjnie kontrolującym każdy kęs. A z drugiej strony, te fit zrywy nigdy nie trwały na tyle długo, abym dzięki nim miała szanse zrobić formę życia.
Chciałam dowiedzieć się wszystkiego o dietetyce, co skłoniło mnie do ukończenia studiów w tej dziedzinie i podjęcia się pracy jako dietetyk. Brakującym ogniwem okazała się psychodietetyka. Z biegiem lat doszła do tego też zwykła empatia (również w stosunku do siebie). Zaakceptowałam fakt, że diety i liczenie kalorii są dla mnie dobre tylko na krótki czas. To nie znaczy, że są nic niewarte! Mogę z nich korzystać, jednak nie mogę doprowadzać do momentu, w którym staje się więźniem rozpiski. Liczenie kalorii pomogło mi nauczyć się jak komponować posiłki i jak osiągać kompromis pomiędzy tym, ile mogę zjeść, a tym ile wystarczy, żeby uzyskać sytość.
Stety-niestety mój apetyt wykracza znacznie poza zapotrzebowanie energetyczne. Spokojnie mogłabym jeść tyle, co mój mąż czy tata, nie odczuwając przy tym dyskomfortu, a raczej przyjemnie wypełniony brzuch. Ten typ tak ma. Na podstawie samoobserwacji wiem, że do zaspokojenia głodu wystarczają mi znacznie mniejsze porcje, ale aby to do mnie dotarło potrzebuję aż 30 minut. Po upływie 5, 10 czy 15 minut ZAWSZE twierdzę, że chyba muszę dojeść. Najlepiej wypełnić czas po posiłku czymś wciągającym, znaleźć sobie zajęcie. Gdy zachcianka dojadania nie mija, robię herbatę, ewentualnie zjadam mały owoc/warzywo. Znam już siebie i wiem, że to czego chcę nie zawsze pokrywa się z tym, czego potrzebuję.
Przeszłam metamorfozę – od liczenia każdej kalorycznej jednostki do bardziej intuicyjnego i luźniejszego podejścia do jedzenia. Za bardzo kocham pizzę i wino, by trzymać się restrykcji!
Kilka razy w roku wracam do gotowych rozpisek do Lidla/Biedronki, głównie wtedy, gdy popadam w nadmierną powtarzalność posiłków lub brakuje mi motywacji do gotowania. Fundamentem zdrowej diety jest jej różnorodność, a w okresach większej ilości pracy czy – mówiąc wprost – lenistwa, łatwo wpaść w powtarzalny schemat kilku tych samych posiłków.
Nie czuję aby moje hybyrdowe podejście do korzystania z diet było przejawem „słabej silnej woli”. Są momenty w życiu, kiedy diety mi służą, a są takie, kiedy mnie ograniczają. Nie trzeba stawać się więźniem jedynej słusznej metody.
Zastanawiasz się, czym dokładnie różni się jedzenie intuicyjne od liczenia kalorii? Przygotowałam dla Ciebie krótkie porównanie, które może rzucić trochę światła na te dwa podejścia. Warto pamiętać, że nie ma jednego właściwego sposobu, który działa dla każdego – kluczem jest znalezienie metody, która najlepiej pasuje do Twojego stylu życia i potrzeb.
Aspekt | Liczenie Kalorii | Jedzenie Intuicyjne |
---|---|---|
Kontrola | Ścisła kontrola nad ilością spożywanych kalorii | Brak liczenia, słuchanie sygnałów ciała |
Stres | Może powodować stres i obsesję | Zmniejsza stres, pozwala na relaks |
Elastyczność | Ograniczona elastyczność, trzymanie się planu | Wysoka elastyczność, jedzenie zgodnie z potrzebami |
Zadowolenie z jedzenia | Może być ograniczone przez restrykcje | Większe zadowolenie i radość z jedzenia |
Trwałość na dłuższą metę | Często trudne do utrzymania | Łatwiejsze do zintegrowania z codziennym życiem |
Jeśli czujesz już zmęczenie liczeniem kalorii, jedzenie intuicyjne może oferować bardziej zrównoważone i przyjemne podejście do odżywiania. Co z kolei może prowadzić do lepszego samopoczucia i mniej stresu związanego z jedzeniem. Nie ma gwarancji sukcesu, ale warto spróbować. Coś jeść trzeba do końca życia, więc zamiast się męczyć i upierać przy jednej strategii, lepiej przetestować różne.
Jeśli masz dość diet i aplikacji do liczenia kalorii, to moja książka „Bez liczenia i ważenia” jest idealnym rozwiązaniem dla Ciebie. To jedyna moja książka w wersji papierowej, dostępna z darmową wysyłką kurierem lub paczkomatami InPost. W tym poradniku nauczysz się, jak schudnąć i utrzymać wymarzoną sylwetkę bez ciągłego liczenia i ważenia!
Na 344 stronach znajdziesz praktyczne porady, które pomogą Ci odzyskać zaufanie do naturalnych sygnałów głodu i sytości, komponować sycące posiłki oraz znaleźć równowagę między jedzeniem dla zdrowia a jedzeniem dla przyjemności. Co więcej, treści zawarte w książce są uniwersalne, więc bez względu na to, jaki styl odżywiania preferujesz – tradycyjny, roślinny czy dostosowany do specyficznych potrzeb zdrowotnych – znajdziesz tu coś dla siebie.
A teraz najlepsza część: z kodem 585EKJGP otrzymasz dodatkową zniżkę 20 zł na zakup książki. Nie czekaj, przestań być na wiecznej diecie i odkryj, jak cieszyć się jedzeniem bez liczenia kalorii!
O książce i premierze pisałam we wpisie: Moja dieta bez diety – co jem, czego unikam i co mi to daje?
Książka papierowa – wysyłka kurierem bądź paczkomatami InPost. Masz dość diet i aplikacji do liczenia kalorii? Chcesz przestać być na wiecznej diecie? Ten poradnik nauczy Cię, jak schudnąć i utrzymać wymarzoną sylwetkę bez liczenia i ważenia! 344 stron pełnych praktycznych porad jak odzyskać zaufanie do ośrodków głodu i sytości, jak komponować sycące posiłki i zachować równowagę między jedzeniem…
Na stanie
Mindfulness – wiem, brzmi jak kolejny odklejony, instagramowy trend, prawda? Ale zanim machniesz ręką, warto przyjrzeć się bliżej, bo to podejście naprawdę może zdziałać cuda. Mindfulness, czyli uważność, polega na byciu w pełni obecnym w danym momencie, także podczas jedzenia.
Zobacz także: Co to jest Mindful eating?
Kiedy jesteśmy uważni, skupiamy się na smaku, zapachu, teksturze i całym doświadczeniu jedzenia. To pomaga nie tylko lepiej cieszyć się posiłkiem, ale też rozpoznawać, kiedy jesteśmy naprawdę głodni, a kiedy jemy z nudów czy stresu. Uważne jedzenie może pomóc nam przestać bezmyślnie podjadać i lepiej zrozumieć nasze potrzeby żywieniowe. Tak, mindfulness może brzmieć jak modne hasło, ale daje realne korzyści w codziennym życiu – i to bez konieczności zakładania kwiecistych legginsów!
Nie da się całkowicie wyeliminować jedzenia emocjonalnego. Musimy jeść cały czas, a przecież przez większość dnia jesteśmy pod wpływem jakichś emocji! Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy próbujemy regulować emocje poprzez jedzenie, aż staje się jedyną (lub najczęściej używaną w tym celu) skuteczną strategią. Nie ma nic złego w zjedzeniu czekolady, gdy Ci smutno, jednak to może stać się problemem, gdy każdorazowe uczucie smutku zacznie wyzwalać myśl o jedzeniu czekolady.
Zobacz także: Może lubisz dużo jeść, a może to jedzenie kompulsywne – binge eating?
Czemu mamy aż tak duża potrzebę robienia czegoś ze swoimi emocjami?
Jestem taka szczęśliwa że aż chce być jeszcze szczęśliwsza, więc idę do restauracji.
Jestem taka smutna że nie mogę być aż tak smutna, idę po czekoladę.
Czy radość nie może być po prostu radością? Raz potrwa kilka sekund, innym razem dłużej. Tak samo ze smutkiem. Co by się stało gdybyś odpuściła kontrolowanie swoich emocji i pozwoliła im być takimi, jakie są? Bez maskowania ich okruszkami z chipsów. Zamiast tego:
Pamiętaj, że akceptacja emocji to proces, który może wymagać czasu i cierpliwości. To normalne, że czasami będziesz czuć się lepiej, a czasami gorzej. Ważne jest, aby podchodzić do siebie z życzliwością i współczuciem.
Jak widzisz, porzucenie obsesji liczenia kalorii na rzecz bardziej naturalnego podejścia do jedzenia może przynieść wiele korzyści. Od zmniejszenia stresu, przez lepsze zdrowie psychiczne, aż po większą satysfakcję z jedzenia – to wszystko jest możliwe. Jednocześnie, da się liczyć kalorie i nie popaść w obsesję czy zaburzenia odżywiania. Nieważne jaką metodę wybierzecie, ważne aby Wam służyła. Gdy przestaje, nie trzeba popadać w panikę, wystarczy poszukać innych rozwiązań. W zdrow(sz)ym stylu życia można dojść do celu bardzo różnymi drogami.
Pamiętaj, że Twoja droga do zdrowego stylu życia nie musi być pełna wyrzeczeń i ciągłej kontroli. Dzięki intuicyjnemu jedzeniu, technikom mindfulness i odpowiednim strategiom, możesz cieszyć się jedzeniem bez poczucia winy i stresu. Jeśli szukasz jeszcze więcej inspiracji i praktycznych porad, moja książka „Bez liczenia i ważenia” jest idealnym przewodnikiem w tej podróży.
“Nie stresuj się tak” – ale by było pięknie, jakby ten tekst kiedykolwiek zadziałał na kogoś, kto jest w swoim szczytowym momencie stresu. Proces odzyskiwania wewnętrznej równowagi jest bardzo złożony…
Zaburzenia z napadami objadania się (BED) to jedno z najczęściej występujących zaburzeń odżywiania, które charakteryzuje się utratą kontroli nad jedzeniem i towarzyszącym temu poczuciem winy. Choć sporadyczne przejedzenie zdarza się…
Dieta fleksitariańska może być na początku wyzwaniem. Jeśli do tej pory białkową bazą większości Twoich posiłków było mięso to wprowadzenie roślinnych źródeł białka może wydawać się wymagające. Na szczęście możesz…
Jeśli zastanawiasz się, jak ułożyć pełnowartościową, smaczną i zbilansowaną dietę bez konieczności odwiedzania wielu sklepów, to jest dla Ciebie rozwiązanie. Korzystając z produktów dostępnych w Dino (i każdym zwykłym sklepie)…