Wiem. Jesz mało, jesteś superaktywny, starasz się, byłeś na diecie wiele razy, a w sumie to ciągle jesteś na jakiejś. Brzuch masz po rodzicach, od małego były problemy, a w ogóle to masz Hashimoto. No i nie masz motywacji, bo całe Twoje otoczenie to ludzie z nadwagą, którzy nie chcą nic zmieniać w swoim wyglądzie. A przede wszystkim to nie masz czasu, boś człowiek pracy, a i pieniędzy szkoda na te całe zdrowe odżywianie.
Rzadko w mailach czytam: nie mogę schudnąć, bo niewystarczająco się staram, bo jestem leniwy, bo na śniadanie jem drożdżówki, a z zakupów nie wracam bez czekolady. Tak się jakoś składa, że często nie zastanawiamy się nad tym co wrzucamy do garnka, a w efekcie i do żołądka. Dla niektórych „jem mało” może znaczyć „jem 3 razy dziennie”, a że 5 pajd chleba z żółtym serem, wędliną i majonezem na śniadanie, ziemniaki, schabowego i kapustę zasmażaną na obiad, a na kolację fasolkę po bretońsku (z chlebem, a jak!) to już nieważne… A kto by myślał o cukrze dodawanym do 4 kaw dziennie czy kilku herbat?
Ten wpis dedykuję wszystkim, którzy za odchudzanie brali się wiele razy, którzy nie wiedzą jak zacząć, którym brakuje motywacji, a nawet tym, którzy po prostu chcą coś komuś udowodnić (choć do tego jeszcze wrócimy). Ten system pozwoli nie tylko zrzucić te kilogramy, ale i nie nadrobić ich w najbliższej przyszłości. Najlepiej sprawdzi się u osób, które są tak zrezygnowane, że nie robi im różnicy czy poświęcą na to miesiąc, pół roku czy rok.
W zasadzie nie powinnam tego publikować, bo jeśli każdy, kto chce schudnąć wcieli ten system w życie, to nie będę miała dla kogo pracować… Niech stracę!
System zakłada stopniowe dodawanie kolejnych elementów, w razie gdyby kolejne miały zawodzić. Zaczynamy od rzeczy, które wymagają najmniej poświęcenia i dopiero jeśli zajdzie potrzeba dodajemy te trudniejsze działania. Jeśli masz ochotę dać z siebie więcej i dzięki temu przyspieszyć cały proces możesz wdrażać więcej niż jeden krok na raz.
Przed podjęciem działań zmierz się i zrób sobie fotkę – najlepiej w bieliźnie/stroju kąpielowym. Możesz się też zważyć, ale jestem najlepszym przykładem na to, że waga nie musi odzwierciedlać postępów. Po co to wszystko? Widząc swoje ciało codziennie w lustrze można nie zauważyć drobnych zmian, które zajdą w nim po pierwszym miesiącu – ten problem mają szczególnie osoby surowe dla siebie 😉
Po czasie, który proponuję powinno być widać pierwsze efekty – jeśli nie, przechodzimy do kolejnego etapu NIE PORZUCAJĄC zasad z poprzednich kroków. Jeśli efekty się nie pojawią, proszę o zrobienie pomiaru nazajutrz – żeby wykluczyć wahania dobowe.
… samych siebie. Ten etap będzie się podobał nawet leniuszkom – chodzi o to, że wprowadzimy taki rodzaj aktywności fizycznej, który nie będzie szczególnie męczący ani angażujący.
Daj sobie: 4 tygodnie
Na tym etapie posprzątamy. W lodówce. Sorry – w szafkach na czarną godzinę też 😉
Totalnie odstawiamy:
Zamieniamy
Klikając tutaj zostaniesz przeniesiony do listy zalecanych produktów, którymi możesz się odżywiać.
Daj sobie: 20 dni
Trochę nie wierzę, że stosując się do powyższych rad nie zrobiłeś postępów, ale umówmy się, że po prostu chcesz dać z siebie więcej. No to nie ma sprawy. Ruszaj się!
W tym miejscu zasugeruję, że wdrożenie kroków 1-3 jednocześnie powinno umożliwić zrzucenie 3-5 kilogramów w miesiąc (zależnie od wagi wyjściowej). Ale jeśli nie…
Daj sobie: 30 dni
Powiem Ci teraz coś, co Cię zasmuci. Waga mogła nie ruszyć z dwóch powodów: w Twoim organizmie dzieją się dziwne rzeczy spowodowane zaburzeniami układu dokrewnego – możesz szukać pomocy u endokrynologa (szczególnie jeśli w rodzinie są problemy z hormonami). Drugim powodem jesteś Ty sam. Dałeś dupy. Trochę oszukiwałeś z jedzeniem, a i na trening nie zawsze chciało się wyjść. Niby próbowałeś, ale tak naprawdę nie dawałeś z siebie wszystkiego.
Znowu.
To wynika prawdopodobnie z tego, że poczyniłeś błędne założenia. Mimo, że na początku zaznaczyłam, że to metoda dla cierpliwych oczekiwałeś natychmiastowych efektów. Wróć do początku posta i spróbuj się przeprogramować. Utrata kilogramów będzie skutkiem ubocznym stosowania tych wszystkich działań. Dobra. Nie motywują Cię MOTYWUJĄCE teksty, fit inspiracje i inne takie. No to już, spróbujmy inaczej:
Daj sobie: 2 godziny spędzone sam na sam ze sobą przy wyłączonym komputerze/telewizorze.
Żeby uniknąć mocniejszego słowa.
Tutaj pora na agresywny trening. 5-6 razy w tygodniu przez godzinę. I to nie tylko machanie łapkami na orbitreku czy kręcenie pupą na zumbie. Masz dawać z siebie wszystko – więcej niż myślisz, że możesz. Najlepiej jeśli oprócz treningów aerobowych zaczniesz też treningi siłowe.
Rad treningowych poszukaj u bardziej kompetentnych ode mnie – jest mnóstwo serwisów dedykowanych tej tematyce.
Daj sobie: 30 dni
To etap, w którym zaczynamy zwracać uwagę na kaloryczność. Zacznij od:
Daj sobie: 3 tygodnie
Mam dla Ciebie złą wiadomość. Prawdopodobnie pokrzyżowałam Ci plany… Jeśli dotarłeś aż tutaj i zaliczyłeś wszystkie 6 kroków to zupełnie przypadkiem zmieniłeś swoje nawyki. Spędzasz mniej czasu przed telewizorem, a więcej na ćwiczeniach. Przestałeś mieć wrażenie bycia na ciągłej diecie – zdrowa zawartość lodówki stała się normą, ale taką, od którą możesz pozwalać sobie na odstępstwa bez ponoszenia poważnych konsekwencji. Twoje wyniki badań poprawiły się, Ty zbierasz więcej komplementów niż przez poprzednie 5 lat razem wziętych. Masz więcej siły, energii i motywacji do tego, żeby zmienić coś w swoim życiu.
Bo przecież z odchudzaniem też miało się po raz kolejny nie udać, a jakoś tak… Przypadkiem. Przez niecałe pół roku (zakładając, że wdrażałeś wszystkie etapy krok po kroku).
Udało się.
Standardowo proszę o zadawanie pytań w komentarzach. Ten wpis to zaledwie wersja beta przewodnika – spodziewajcie się uzupełnienia za kilka tygodni. Jutro wyjeżdżam do Poznania, za chlebem (no dobra, bez przesady – ale na wakacje już by się przydało!), później popracuję kilka dni w Łodzi, a w między czasie będę doglądać postępów w naszym przyszłym mieszkaniu. Z tych samych powodów mogę nie odpisywać regularnie na maile – nadrobię, kiedy wszystko się uspokoi. Żegnam się z Wami i idę świętować trzecią rocznicę związku – teraz już z górki:) ?
“Nie stresuj się tak” – ale by było pięknie, jakby ten tekst kiedykolwiek zadziałał na kogoś, kto jest w swoim szczytowym momencie stresu. Proces odzyskiwania wewnętrznej równowagi jest bardzo złożony…
Zaburzenia z napadami objadania się (BED) to jedno z najczęściej występujących zaburzeń odżywiania, które charakteryzuje się utratą kontroli nad jedzeniem i towarzyszącym temu poczuciem winy. Choć sporadyczne przejedzenie zdarza się…
Dieta fleksitariańska może być na początku wyzwaniem. Jeśli do tej pory białkową bazą większości Twoich posiłków było mięso to wprowadzenie roślinnych źródeł białka może wydawać się wymagające. Na szczęście możesz…
Jeśli zastanawiasz się, jak ułożyć pełnowartościową, smaczną i zbilansowaną dietę bez konieczności odwiedzania wielu sklepów, to jest dla Ciebie rozwiązanie. Korzystając z produktów dostępnych w Dino (i każdym zwykłym sklepie)…