Bycie szczupłym i zdrowym jest przereklamowane.
Śmieją się do nas te wszystkie chudziny z plakatów, a po zakończeniu sesji zdjęciowej idą płakać w poduszkę nad kolejnym niezjedzonym burgerem.
Trener pręży dumnie swoje naoliwkowane, opalone mięśnie. Ale co z tego, skoro kaloryfer na brzuchu jest jego życiowym celem i narzędziem pracy! Nie ma to tamto – żyj trenerze o liściu sałaty i realizuj dziesięć treningów dziennie, niech Ci się wiedzie!
Dietetycy i służba zdrowia namawiają do masowego odchudzania. Że niby społeczeństwo byłoby zdrowsze. Akurat, to wszystko spisek, napędzanie ruchu dietetykom, wspomaganie sprzedaży suplementów i karmienie kolejnych gałęzi przemysłu! Ani mi się śni na to nabierać.
Wszyscy nagle chcą być szczupli i zdrowi. W głowach się poprzewracało! Dziś w końcu porozmawiamy o czymś sensownym. Jak stać się grubym i chorym?
Tekst ma charakter prześmiewczy. Jest pełen wyolbrzymień, przesady i ironii. Niestety, połączenie nadwagi (szczególnie otyłości) z licznymi chorobami, to popularniejszy scenariusz. Przekonaj się czy jesteś na dobrej drodze do odegrania w nim głównej roli.
Umówmy się. Uważność, chwila spokoju na przemyślenie problemów, rozmowa z przyjaciółmi to rozwiązania dla lamerów. Człowiek na miarę naszych czasów nie będzie się rozmieniać na drobne, od razu wytoczy najcięższą artylerię.
Czekolada. Chipsy. Lody. Cola.
Na jeden raz, oczywiście. W końcu ból dupy łatwiej znieść, niż ból duszy.
Co skromniejszym, wystarczy odtworzenie kultowej sceny z Dziennika Bridget Jones z kubłem lodów w ręce i butelką wina w drugiej.
Nie po to ktoś wymyślił diety cud, żebyś Ty (T Y!) korzystał z diety dla byle śmiertelnika.
Iść do dietetyka? Wydać kilkaset złotych na wizytę, na dietę, na kontrolę, a na domiar złego stosować się do tego wszystkiego?
Nigdy w życiu. Ty masz na tyle silną wolę, że wystarczy Ci 7 dni detoxo – oczyszczanio – odchudzanio – fit – srit – gotowania, by na urlopie pokazać się w bikini.
A później wszystko wróci do normy.
Masz rację. Jedz, pij i czekaj na cud.
Jedz na mieście!
Bo Cię stać. Bo będziesz mieć lepsze fotki na insta. Bo możesz.
Bo nie po to pracujesz, urabiasz się po pachy, żeby wieczorem stać przy garach!
Niedoczekanie.
Jeszcze przypadkiem nie burczałoby Ci w brzuchu cały dzień, miałbyś więcej energii, byłbyś skoncentrowany i zmotywowany do pracy. I do życia.
Na co to komu, komu to potrzebne. Fiubździu, marketingowe zagrywki i tyle.
Szukaj motywacji u innych, a nie u siebie. Koniecznie oglądaj super ciała fit dziewczyn z fejsa i instagrama. Albo chociaż Dr Lifestyle, żeby się pocieszać, że niby taka fit, a burgery i tak wciąga.
Czytaj motywacyjne książki. Oglądaj filmy o podobnej tematyce. Broń Boże nie zaczynaj działać. Najpierw musisz się odpowiednio przygotować, znaleźć swoje źródło motywacji.
Po co miałbyś szukać jej w sobie? Przecież w razie ewentualnego niepowodzenia musiałbyś obwiniać za nie siebie.
Szukaj jej w innych. Tak jest łatwiej.
Nie po to spłacasz kredyt we frankach, żeby spędzać czas na świeżym powietrzu. Naciesz się mieszkaniem, daj się wcisnąć na długie godziny, dni, tygodnie, miesiąca i lata w swoje przytulne cztery ściany.
Przecież nie będziesz robić z siebie idioty, truchtając powoli po parku z czerwoną twarzą i potem lejącym się z czoła. Zanim wyruszysz w plener, najpierw wyrobisz sobie kondycję na siłowni.
Jutro.
Kiedyś.
Od dawna wiadomo, że jesteś tym, co jesz.
A któż by nie chciał być słodziutkim, apetycznym kąskiem, ciachem, ciasteczkiem, słodyczą lukrowaną?
Raz się żyje, na pohybel dietetykom!
Dużo pracujesz, dużo balujesz, żyjesz szybko. Przechodzi obok kebsa o 21:00? Śmiało, kto by tracił wieczór na robienie pasty z awokado i pieczenie chleba ziarnistego.
Albo będziesz wpieprzać 4000 kilokalorii dziennie, za podstawę diety mieć fast foody (popijane słodkimi napojami), albo będziesz jeść NIC i podejmiesz próbę wszczepienia w skórę chlorofilu, by móc odżywiać się energią słoneczną.
Albo czarne, albo białe.
Żadnego pomiędzy.
Przecież woda jest dla zwierząt.
Soczek. Sok. Sokunio! Fanta, Sprite i Pepsi. Wino czerwone, białe i różowe. Piwerko.
Ale jeśli Cola, light, bo przecież jesteś na diecie.
Ty rób, jak chcesz.
A ja idę zrobić trening.
“Nie stresuj się tak” – ale by było pięknie, jakby ten tekst kiedykolwiek zadziałał na kogoś, kto jest w swoim szczytowym momencie stresu. Proces odzyskiwania wewnętrznej równowagi jest bardzo złożony…
Zaburzenia z napadami objadania się (BED) to jedno z najczęściej występujących zaburzeń odżywiania, które charakteryzuje się utratą kontroli nad jedzeniem i towarzyszącym temu poczuciem winy. Choć sporadyczne przejedzenie zdarza się…
Dieta fleksitariańska może być na początku wyzwaniem. Jeśli do tej pory białkową bazą większości Twoich posiłków było mięso to wprowadzenie roślinnych źródeł białka może wydawać się wymagające. Na szczęście możesz…
Jeśli zastanawiasz się, jak ułożyć pełnowartościową, smaczną i zbilansowaną dietę bez konieczności odwiedzania wielu sklepów, to jest dla Ciebie rozwiązanie. Korzystając z produktów dostępnych w Dino (i każdym zwykłym sklepie)…