Zastanawiałam się czy tytuł nie powinien mówić o rzeczach, których nigdy, przenigdy nie powinieneś jeść, ale nie chciałam robić z siebie despoty. Jeśli się uprzesz, możesz znaleźć miliony powodów do odejścia od poniższych reguł. Ale najpierw daj mi szansę przekonać Cię do mojego pomysłu.
Monika, czy można jeść węglowodany? Czy banana je się przed treningu czy po treningu? Czy mogę jeść 1g białka dziennie czy powinienem jeść go 0,8 na kilogram masy ciała? Czy mogę jeść kolację o 19 zamiast o 18? Czy owoce można jeść tylko do południa? Czy jeśli będę ćwiczyć 3 razy w tygodniu to schudnę? Czy jeśli przestanę jeść słodycze to schudnę? Moja koleżanka schudła 10 kg w miesiąc czy ja też mogę? Wiem, że trzeba chudnąć powoli, ale za miesiąc jadę na urlop, to wyjątkowa sytuacja, co robić? Czy mogę jeść na śniadanie kanapki?
Ustalmy coś. Ty masz prawo nie wiedzieć wszystkiego o zdrowym żywieniu. Ja powinnam wiedzieć prawie wszystko, więc chętnie udzielę Ci zbiorczej odpowiedzi na powyższe pytania. Oto ona:
To zależy. Możesz. Nie możesz. Nie wiem.
Istnieje mnóstwo istotnych, sprawdzonych zaleceń żywieniowych, zasad komponowania posiłków i diet. Masz do wyboru setki (o ile nie tysiące) metod. Ale żadna z nich nie będzie dla Ciebie w 100% dobra, dopóki nie dostosujesz jej do swoich możliwości, stanu zdrowia i stylu życia.
Dlatego przepraszam Cię, jeśli spodziewałeś się znaleźć tu listę 5 produktów spożywczych, których nie powinieneś jeść, jeśli chcesz schudnąć. Mam nadzieję, że te 5 podpunktów pomoże Ci dokonywać lepszych wyborów żywieniowych na co dzień.
Nawet najzdrowszy produkt na świecie nie będzie zdrowy dla Ciebie i Twojego podejścia do jedzenia, jeśli nie będziesz go lubić. Dlatego nie warto wciskać w siebie nawet najzdrowszego, najmodniejszego produktu w całym fit świecie. Nie zmuszaj się do jedzenia czegoś, co Ci nie smakuje, bo prowadzi to do frustracji i niechęci do zdrowej żywności jako takiej. Negatywne uczucia po zjedzeniu serka wiejskiego niepotrzebnie przerzucisz na awokado. Bo jedno i drugie uchodzi przecież za zdrowe.
Możesz wytrzymać z jedzeniem znienawidzonej brukselki tydzień, dwa tygodnie, nawet miesiąc. Ale nadejdzie dzień, w którym stwierdzisz, że (pardą maj frencz) Ty to wszystko serdecznie pierdolisz, i te diety, i te brukselki, i teraz tylko czekolada jest w stanie uratować sytuację.
Nie lubisz? Nie jedz! Na pewno znajdziesz równie zdrowy zamiennik.
Sam wiesz najlepiej, po jakim posiłku bulgocze Ci w brzuchu. Po czym masz zaparcia, po czym rozwolnienie, po czym nasila się trądzik i głowa boli coś bardziej, niż zwykle. Po czym czujesz się senny czy ociężały.
W moim przypadku takim produktem okazało się mleko krowie i jego przetwory zjadane w dużych ilościach. Po dogłębnej diagnostyce problemu, wykazano u mnie nietolerancję laktozy. Ograniczenie laktozy w diecie, przełozyło się na mniej problemów gastrycznych i lepszą kondycję cery. Nasilenie zmniejszyły także migreny.
Ty możesz świetnie tolerować laktozę, ale może nie służą Ci strączki? Czekolada? Pieczywo? Dr Lifestyle radzi: Obserwuj swój organizm. Przy jakichkolwiek niepokojących objawach, analizuj swój jadłospis. Jeśli czujesz różne dolegliwości od dłuższego czasu, zacznij prowadzić dzienniczek żywieniowy i sprawdź czy występowanie objawów nie jest związane z konkretnym pożywieniem.
Pizza, ciasto, lody, chipsy i popcorn w weekend smakują świetnie. Aż do niedzieli wieczór. Zazwyczaj to wtedy żałujesz ucztowania i obżarstwa. Ale! Na szczęście zaraz nadchodzi poniedziałek. Czy istnieje lepszy moment na rozpoczęcie diety niż poniedziałek? Genialnie, genialnie, szybko odrobisz straty. Z nawiązką! Bo jeszcze na siłkę pójdziesz, a co. Ale będziesz fit, teraz to już naprawdę. Aż do kolejnego weekendu.
Nie jesteś w tym osamotniony. Wpadasz w popularny mechanizm błędnego koła. Jedzenie wywołuje u Ciebie poczucie winy. Karzesz się restrykcją – jesz mniej, ćwiczysz więcej. Zaczyna Cię to męczyć i uwierać. Rzucasz wszystko w kąt, bo jest to dla Ciebie zbyt trudne, zbyt wymagające i zbyt bardzo różni się od dotychczasowego stylu życia. Na pocieszenie postanawiasz się najeść. Jedzenie wywołuje u Ciebie poczucie winy.
Ups, w tym miejscu już byliśmy. Znasz ten schemat aż za dobrze, prawda?
Żeby przerwać błędne koło odchudzania, musisz usunąć z niego punkt zapalny. Dla wielu osób będą nim właśnie wyrzuty sumienia wywołane zjedzeniem zbyt dużej ilości produktów postrzeganych za niezdrowe.
A może warto ustalić z samym sobą, co planujesz zjeść w ten weekend, zaakceptować to, że w jadłospisie pojawiają się słodycze i fast foody? Dać sobie przyzwolenie na jedzenie kontrolowanych ilości wszystkiego, a w razie lekkiej przeginki nie wprowadzać większej restrykcji, tylko wrócić na wcześniej wyznaczone tory, jakby nic się nie stało?
Jeśli boisz się, że to nie przyniesie spodziewanych efektów, zadam Ci tylko jedno pytanie:
Czy Twoje dotychczasowe podejście zaprowadziło Cię tam, gdzie chciałbyś być?
Do zobaczenia!
Legenda głosi, że ktoś kiedyś zjadł tylko jedną kostkę czekolady. Mnie nigdy się to nie udało. Podobnie bywało z chipsami, ciastkami, a za pudełko Rafaello zaprzedałabym duszę (nawet najtłustszemu) diabłu.
Jeśli mam być szczera, to już w momencie wkładania ręki do pudełka, wiedziałam, że nie przestanę, dopóki nie zobaczę dna.
Teraz naprawiłam swoje relacje z jedzeniem i nie przychodzi mi na myśl żaden produkt, który rządziłby mną do tego stopnia. Ale by dojść do tego etapu, przez pewien czas musiałam po prostu zrezygnować z jedzenia tych rzeczy.
To nie musi sprawdzić się u Ciebie. Dla jednego skuteczny okaże się cukrowy detoks, u innego sprawdzi się sporządzenie listy (zobacz jak wygląda moja lista sprzed dwóch lat). Po raz kolejny: słuchaj siebie i wybieraj to, co uznasz za najlepsze dla Ciebie.
Nie to, co komuś wydaje się być najlepsze dla Ciebie.
Wiesz jak smakują zmiksowane truskawki? Wiesz. A wiesz jak smakuje dżem truskawkowy? Wiesz. Wiesz też, że to dwa zupełnie różne smaki.
Do tego stopnia polubiliśmy dogadzanie sobie, że rzeczy, które fatalnie wpływają na nasze zdrowie postrzegamy jako te najsmaczniejsze. Hamburger z frytkami i (majonezowym) sosem czosnkowym popity colą, kotlet w grubej panierce, ziemniaczane łódeczki smażone na głębokim oleju i tak dalej, i dalej. I jeszcze tysiące kilokalorii dalej.
Ze świecą szukać produktów naturalnych, prostych, nieprzekombinowanych. Ale nie musisz w tym celu obrabować banku, by mieć kasę na zakupy z certyfikatem ekobiosuperfit!
Wybieraj proste, polskie, sezonowe produkty. Niech stanowią podstawę diety, komponuj wokół nich swój jadłospis. Jeśli coś, co nie jest domowym leczo warzywnym ma w składzie więcej, niż kilkanaście pozycji, uciekaj, gdzie pieprz rośnie.
Proces odzwyczajania kubków smakowych od glutaminianu sodu, soli i innych wspomagaczy, których w dzisiejszej żywności jest multum zajmie dużo czasu. Ale gdy przetrwasz ten trudny okres zaczniesz się sam sobie dziwić, jak mógł Ci smakować sos spaghetti z torebki, skoro dużo lepszy jest ten z pomidorów, oliwy, czosnku, cebuli i kilku ulubionych przypraw.
Amen!
“Nie stresuj się tak” – ale by było pięknie, jakby ten tekst kiedykolwiek zadziałał na kogoś, kto jest w swoim szczytowym momencie stresu. Proces odzyskiwania wewnętrznej równowagi jest bardzo złożony…
Zaburzenia z napadami objadania się (BED) to jedno z najczęściej występujących zaburzeń odżywiania, które charakteryzuje się utratą kontroli nad jedzeniem i towarzyszącym temu poczuciem winy. Choć sporadyczne przejedzenie zdarza się…
Dieta fleksitariańska może być na początku wyzwaniem. Jeśli do tej pory białkową bazą większości Twoich posiłków było mięso to wprowadzenie roślinnych źródeł białka może wydawać się wymagające. Na szczęście możesz…
Jeśli zastanawiasz się, jak ułożyć pełnowartościową, smaczną i zbilansowaną dietę bez konieczności odwiedzania wielu sklepów, to jest dla Ciebie rozwiązanie. Korzystając z produktów dostępnych w Dino (i każdym zwykłym sklepie)…