Czasem słyszę: „Ja to prawie nic nie jem, nie wiem skąd ta masa ciała”. No to spoiler: zwykle nie od wielkich grzeszków typu wiadro lodów na raz. Najczęściej te dodatkowe kilogramy to efekt mikrogrzeszków, które dzieją się tak mimochodem, że w ogóle ich nie zauważamy.

Albo nawet nie grzeszków, a różnych dajgryzów, małych dokładeczek czy innych atosięnieliczyzów.

To ta łyżeczka cukru w herbacie (przecież to tylko jedna), mleko w kawie (to się nie liczy), kawałek ciasta „żeby się nie zmarnowało” (bo co, mam wyrzucić?!).

A później – hop – miesiąc później dziwimy się, że spodnie robią się za ciasne. To na pewno w praniu się skurczyły!

Dobra wiadomość? Jeśli te same niepozorne nawyki przekręcisz na swoją korzyść, to one zamiast tuczyć – pomogą chudnąć. I to całkiem sporo! W moim zestawieniu to 4 kg w miesiąc, a nie musisz rzucać się na głęboką wodę ani wchodzić w żadne diety z kosmosu.

Pamiętaj tylko – to wartości orientacyjne. efekty pojawią się tylko w założeniu, że obecnie masz względnie stałą masę ciała (czyli jesz mniej więcej tyle, ile spalasz) i nie zaczniesz uzupełniać tych kalorii gdzie indzie.

To wpis przydatny raczej dla osób początkujących, które wciąż mają sporo drobnych zmian do wprowadzenia w swoim stylu życia. Może w ogóle nie pijesz alkoholu, może nie słodzisz herbaty (to super!). Ale każdy z nas ma jakieś „przecież to się nie liczy…”, które się liczy i warto tam zacząć szukać.

Wymiana podwójnego burgera na pojedynczego (2x w miesiącu)

Jesteś miłośnikiem dużych burgerów? Kiedy kelner pyta „z podwójnym mięsem?”, a Ty mówisz „pewnie!”, to wiedz, że właśnie wjechało dodatkowe 250 kcal. Zamiana dwóch takich kanapek w miesiącu na pojedyncze to 500 kcal mniej. Niby nic… ale to jak zjedzenie o dwa solidne kawałki sernika mniej – bez bólu i tęsknoty.

Oszczędność: 500 kcal

Zmniejszenie porcji makaronu o 20 g (suchego) w 3 posiłkach tygodniowo

20 g to mniej niż pół garści, a w talerzu i tak nie zauważysz różnicy. W miesiąc – 840 kcal w kieszeni.
Tip dla perfekcjonistów: nie mierz linijką, po prostu weź troszkę mniej niż zwykle i daj szansę warzywom, żeby zapełniły talerz.

Oszczędność: 840 kcal

mniej makaronu to prosty sposób na oszczędność kalorii

Pizza średnia zamiast dużej (1x w tygodniu)

Jeśli w weekend zawsze ląduje na stole pizza, to wiedz, że rozmiar ma znaczenie. Średnia zamiast dużej to minus 250 kcal na pół pizzy, a do tego często jest lepiej wypieczona :)! W miesiąc – 1000 kcal mniej. Różnicę w kaloriach poczuje tylko Twój brzuch.

Oszczędność: 1000 kcal (4 średnie pizze zamiast dużych)

średnia pizza zamiast dużej to mała zmiana, która przyniesie realne oszczędności w kaloriach

Zastąpienie 1 piwa w tygodniu wodą

Piwko do meczu? Spoko, ale raz w tygodniu zamień je na wodę z cytryną. To 1000 kcal mniej miesięcznie – a jeśli jesteś z tych, co do piwa lubią coś przegryźć, to od razu odpadają też kalorie z paczki chipsów. Efekt domina w najlepszym wydaniu.

Oszczędność: 1000 kcal (4 piwa miesięcznie)

odmowa alkoholu

Rezygnacja z pół butelki wina tygodniowo

Masz w zwyczaju wypić z partnerem winko na pół tak raz w tygodniu? Pół butelki wina = 315 kcal. Tyle co mały deser w kawiarni. „dziś kolacja bez wina” i po miesiącu masz 1260 kcal mniej. Plus – to superdobre dla zdrowia i lepszej regeneracji w nocy

Oszczędność: 1260 kcal (2 butelki wina miesięcznie)

Małe zmiany by oszczędzić kalorie? Zregyznuj z połowy butelki wina w tygodniu

Rezygnacja z mleka do kawy (3×80 ml dziennie)

„To tylko mleko” – mówi każdy, kto nie policzył, ile to wychodzi w miesiącu. Około 3600 kcal. Nie mówię, że masz od razu pić czarne jak smoła, ale spróbuj w którejś kawie dać mniej lub zamienić na chudsze mleko. Albo poszukaj oszczędności kalorii gdzie indziej, jeśli zależy Ci na kawie z mlekiem. Jeśli naprawdę zależy Ci na redukcji, może warto zmienić przyzwyczajenia? – czarna kawa to niewielki koszt!

Oszczędność: 3600 kcal (80 ml mleka w 3 kawach dziennie)

zrezygnuj z mleka do kawy a oszczędzisz sporo kalorii

Nie dosypywanie 1 łyżeczki cukru do herbaty/kawy (2× dziennie)

Dwie łyżeczki cukru dziennie = 1200 kcal w miesiącu. To jak dwa duże batoniki, które „zjadłeś mimochodem”. A najlepsze? Po kilku tygodniach nawet nie będziesz pamiętać, że kiedyś piłeś słodkie.

Oszczędność: 1200 kcal (2 łyżeczki cukru dziennie)

cukier do herbaty? ogranicz i oszczędź kalorie

Zamiana zwykłego sera żółtego na light (20 g dziennie)

Zamieniając dwa plasterki zwykłego sera (ok. 20 g) na light, oszczędzasz 40 kcal dziennie. W skali miesiąca – 1200 kcal mniej. A jeśli boisz się, że „light” znaczy „bez smaku” – spróbuj różnych, serio są dobre opcje.

Oszczędność: 1200 kcal (2 plasterki light, zamiast typowego sera żółtego x 30 dni)

Nie zjadanie resztek z talerza dziecka/partnera (2× dziennie)

„Bo szkoda wyrzucić” to świetny argument… żeby potem kupować większe spodnie. Te 2-3 kęsy dziennie to aż 3000 kcal w miesiącu. I tak, to się liczy – nawet jeśli jesz je w pozycji stojącej przy zlewie.

Oszczędność: 3000 kcal (porcje 50 kcal 2× dziennie)

dojadanie po dziecku to dodatkowe kalorie

💡 Nie chodzi oczywiście o zachęcanie do wyrzucania jedzenia, tylko o to, by lepiej planować porcje, odkładać resztki w pojemnikach „na później” albo zostawiać je dziecku na przekąskę – zamiast dopisywać je do własnego bilansu.

Wybór napojów zero zamiast zwykłych (3× w tygodniu, 500 ml)

Mała butelka (0,5 l) klasycznego napoju gazowanego to ok. 200 kcal. Trzy razy w tygodniu zamieniasz na zero – i już masz 2400 kcal mniej. Smak prawie ten sam, ale kalorie robią w tył zwrot.

Oszczędność: 2400 kcal (3 butelki 0,5 l w tygodniu)

zmiana coli na wersję zero

Przeczytaj także: Zamienniki cukru. Czym słodzić na diecie?

Rezygnacja z majonezu na kanapce (2 łyżeczki dziennie)

2 łyżeczki majonezu = 80 kcal. 2400 kcal w miesiąc, jeśli odpuścisz. A już sam majonez light, to będzie spora oszczędność.

Oszczędność: 2400 kcal (2 łyżeczki dziennie)

łyżeczka majonezu to sporo kalorii

Zamiana 1 szklanki soku na wodę (250 ml dziennie)

Sok to taki „zdrowy cukier” – ale cukier to cukier. Jedna szklanka dziennie mniej to 3000 kcal w miesiącu. W zamian pij wodę, herbatę bez cukru, albo zrób sobie domową lemoniadę na słodziku, jeśli chcesz smaku.

Oszczędność: 3000 kcal (250 ml soku dziennie)

szklanka soku

Ograniczenie jednej kromki chleba dziennie (50 g)

Kromka chleba = 120 kcal. Zrezygnuj z jednej dziennie, a oszczędzisz 3600 kcal w miesiącu – ponad pół kilo mniej na wadze. I nie, nie musisz od razu przerzucać się na sałatę, żeby zawinąć w nią ser – po prostu trochę zmniejsz porcję.

Oszczędność: 3600 kcal (1 kromka dziennie)

kromka chleba

Podsumowanie – jak z tego wychodzi prawie 4 kg?

Podliczyłam wszystko i wyszło 28000 kcal mniej w miesiącu. Przy założeniu, że 7000 kcal to ok. 1 kg masy ciała, mamy potencjalnie 4 kg mniej – i to bez zmiany pracy na fizyczną, ani wprowadzania diety z kosmosu.

Oczywiście, to tylko teoria. W praktyce Twój organizm może próbować wyrównać bilans – np. nagle zaczniesz mieć większą ochotę na przekąski, bo mózg wyczuje, że „coś jest inaczej”. Dlatego kluczowe jest, żeby nie zastępować tych uciętych kalorii innymi. Wtedy właśnie pojawia się magia: po prostu jesz tak, jak wcześniej… tylko trochę sprytniej.

I pamiętaj – nie musisz wprowadzać wszystkich punktów na raz. Wybierz 3–4 rzeczy, które są dla Ciebie najłatwiejsze. Jak się przyzwyczaisz, dorzuć kolejne. Efekt nie musi być od razu w postaci minus trzech kilogramów – może będzie to kilogram, ale to kilogram mniej bez poczucia diety.

Bonus – dodaj ruch, a efekt będzie WOW

Teraz wyobraź sobie, że do tych zmian dorzucasz jeszcze trochę ruchu. Nie mówię o maratonach, tylko o trzech intensywnych spacerach po 40 minut w tygodniu. To około 600–800 kcal mniej tygodniowo, czyli 2400–3200 kcal w miesiącu. W praktyce trochę mniej, bo siedząc też spalamy kalorie, więc gdy zamieniasz siedzenie na spacer, to różnica „netto” jest trochę mniejsza. Ach te podatki ;).

Przeczytaj także: Ile kalorii spala spacer? Zaskakująco dużo!

Ale wiesz wiesz, co jest najlepsze? Spacer nie tylko spala kalorie (i to więcej, niż się wydaje), ale też pomaga ogarnąć głowę. Wracasz mniej zestresowana, a stres to często zapalnik do jedzenia „bo tak”. A może z czasem nawyk spacerów stanie się zachętą do marszobiegu? Truchtu? Pierwszych pięciu kilometrów?

A teraz pomyśl o tym w dłuższej perspektywie, ile można zredukować, praktykując te zmiany przez cały rok. Jasne, w praktyce waga nie będzie spadać liniowo, bo metabolizm trochę się dostosowuje, ale zmiana może być kolosalna. I wszystko dzięki małym, niebolesnym poprawkom w codzienności.

Nie wiem czy to zabrzmi motywująco, ale im gorsze są Twoje aktualne nawyki żywieniowe, tym łatwiej możesz wygenerować deficyt kaloryczny bez ryzykowania tego głodem. Zacznij od zaprzestania marnowania kalorii na głupoty i zobacz, co się stanie.

Autor wpisu

Monika Ciesielska

dietetyczka i psychodietetyczka, która uczy, jak żyć trochę zdrowiej na co dzień, zamiast turbozdrowo zrywami. Wspiera kobiety w budowaniu relacji z jedzeniem opartej na szacunku do ciała, nastroju i realnych możliwości życiowych. Autorka bestsellerowych „Diet z marketów” oraz książki „Bez liczenia i ważenia”.