Łosoś jest jedną z najpopularniejszych ryb na świecie, cenioną zarówno za swoje walory smakowe, jak i korzyści zdrowotne. Można go łatwo znaleźć w większości sklepów, ale często spotykamy się z dyskusjami na temat tego, jakiego łososia warto jeść. Wiele osób zadaje sobie pytanie: „Czy warto jeść łososia hodowlanego?”. W naszym artykule omówimy różnorodne aspekty związane z łososiem, w tym kontrowersje z nim związane, jego odmiany, a także wartości odżywcze oraz sposoby przyrządzania.
Ryby hodowlane są coraz ważniejszym źródłem owoców morza i odpowiadały za prawie 50% światowego spożycia owoców morza w 2020 roku [1]. W związku z tym, że ludzi jest coraz więcej na świecie, zapotrzebowanie na ten produkt jest coraz większe. Nie możemy bazować tylko na rybach “wolno-pływających”. Ze względów ekologicznych to po prostu nie ma prawa się udać. Już dawno osiągnęliśmy limit połowów ryb, a jeżeli nie chcemy, żeby one wyginęły przez nierówno rozłożone siły między nami, musimy jeść też ryby hodowlane.
Łosoś hodowlany stanowi większość dostępnego na rynku łososia i jest on też jednym z wiodących gatunków w hodowli morskiej [2]. Inne ryby hodowlane to m.in. pstrąg czy dorsz. Jednak to łosoś jest najbardziej kontrowersyjnym wyborem. Hodowla łososia ma swoje zalety i wady, które warto poznać, aby świadomie wybierać produkty.
Istnieją obawy dotyczące wyższego poziomu zanieczyszczeń w łososiu hodowlanym, takich jak dioksyny, PCB czy metale ciężkie, w porównaniu do łososia dzikiego. Zanieczyszczenia te mogą wpływać na zdrowie konsumentów, zwiększając ryzyko wystąpienia różnych chorób.
W latach ‘00 powstało wiele badań, które podniosły alarm, że w hodowlach zwierząt morskich znajduje się za dużo zanieczyszczeń, szczególnie w porównaniu do tych dziko żyjących [2]. Te badania były bardzo ważne, na światło dzienne wyszło wiele istotnych danych, ale na ten moment są już przestarzałe.
Obecnie wyniki badań mówią, że na przestrzeni 1999-2011 poziom zanieczyszczeń w łososiu hodowlanym mocno spadał [2]. Powodem jest zmiana paszy dla ryb. Ilość zanieczyszczeń zmniejszyła się na tyle, że w 1999 roku zalecało się zjadać nie więcej niż 370 g łososia hodowlanego na tydzień, a w 2011 roku ta ilość wzrosła do 1,3 kg!
Teraz wiem co możesz pomyśleć: od 2011 roku minęło bardzo dużo czasu! Te wyniki są także przestarzałe! I tu się zgadzam. Dlatego wyciągam asa z rękawa w postaci kolejnego badania. W 2020 roku powstała praca naukowa, która porównywała norweskie łososie między sobą (dzikie vs. hodowlane). Okazało się, że łosoś hodowlany ma nawet mniejszą ilość substancji toksycznych niż ten dziki [3].
Główne choroby wpływające na produkcję łososia różnią się w zależności od regionu produkcji i zmieniają się w czasie. Łososie hodowlane w Norwegii, Chile czy nawet na obu wybrzeżach Stanów Zjednoczonych zmagają się z różnymi bakteriami i pasożytami. Każda z tych hodowli wspomaga się innymi środkami w walce z tymi zagrożeniami, dostosowując metody do specyficznych warunków i wyzwań danego regionu.
Teraz będzie trochę szczegółów dla osób, które chcą zrozumieć ten aspekt trochę lepiej. Jeżeli nie chce Ci się tego czytać, przeskocz od razu do TL;DR (too long; didn’t read).
Jednym z większych problemów w hodowli łososia norweskiego są wszy morskie. W ciągu ostatnich dwóch dekad zaobserwowano znaczny wzrost stosowania różnych chemikaliów przeciwko tym pasożytom. Jednakże od 2016 roku ich użycie maleje i nie wykryto tych substancji w filetach ryb hodowlanych w ilościach przekraczających dozwolone poziomy. Wszystkie próbki były zgodne z normami obowiązującymi w UE [4]. Warto zauważyć, że obecnie stosuje się różne metody walki z tymi pasożytami, w tym bardziej ekologiczne, np. wykorzystuje się inne ryby (Labrid cleanerfish), które usuwają wszy morskie [5].
Ogromnym problemem w hodowli łososi są także bakterie. Standardowo choroby bakteryjne leczy się antybiotykami. I ogólnie jest to problem. Jedną z głównych konsekwencji stosowania antybiotyków w hodowli zwierząt jest obecność ich pozostałości w żywności i środowisku. Obecnie antybiotyki są wypierane przez probiotyki [6].
Podawanie probiotyków rybom hodowlanym ma nie tylko zaletę w ochronie ich przed chorobami. Odgrywa także ważną rolę w poprawie ogólnego stanu zdrowia ryb [6]. Działają jako stymulator wzrostu, wzmacniają odpowiedź immunologiczną, poprawiają zdrowie jelit i poprawiają nawet jakość wody poprzez modyfikację drobnoustrojów w wodzie i osadach.
Wiem też, że byłoby to zbyt piękne, gdyby wszyscy korzystali tylko z tego co dozwolone w hodowli zwierząt. Dlatego znalazłam dokument z 2022 roku, który sprawdzał łososie pod kątem antybiotyków i chemikaliów oraz nielegalnych związków przez oficjalnych inspektorów norweskich organów ds. bezpieczeństwa żywności [7]. Ten raport kontrolował dużą ilość substancji, od barwników i antybiotyków po leki weterynaryjne, aż do pestycydów. Wniosek: wszystkie próbki były zgodne z normami, a substancje nielegalne nie zostały wykryte.
Współczesne praktyki hodowlane stają się coraz bardziej zaawansowane i kontrolowane. Nowoczesne hodowle łososia stosują ściśle monitorowane dawki antybiotyków i chemikaliów, aby minimalizować ryzyko pozostałości tych substancji w mięsie. Ponadto, wielu hodowców wdraża alternatywne metody leczenia, takie jak probiotyki i lepsze zarządzanie warunkami hodowli, aby zmniejszyć potrzebę stosowania chemioterapeutyków.
Hodowle łososia mogą prowadzić do zanieczyszczenia wód, ucieczek łososi do dzikich populacji oraz negatywnego wpływu na lokalne ekosystemy. Myślę, że wpływ hodowli łososi na nasze środowisko jest jednym z gorszych aspektów. Obecnie za największe zagrożenie dla dzikiego łososia uznano uciekającego łososia i wszy morskie. Znowu, jeżeli interesuje Cię samo gęste zapraszam do TL;DR.
Uciekinierzy hodowlanych łososi mogą krzyżować się z dzikimi populacjami, co wpływa negatywnie na genetyczną różnorodność gatunku. I to jest na ten moment duży problem. Zgodnie z krajowym programem nadzoru w rzekach populację dzikiego łososia uznaje się za krytycznie zagrożoną, jeżeli udział łososia hodowlanego przekracza 10% [8]. Badania mówią, że ten poziom został przekroczony, ale systematycznie spada z 20-30% sprzed 1998 roku do 1,5% w 2020 roku. Jednakże mleko się już rozlało: zdecydowana większość zbadanych rzek wykazała obecność łososi hodowlanych, które miały wpływ na genetyczną strukturę dzikich populacji [9].
Choroby bakteryjne i pasożytnicze są problemem nie tylko z powodu używania antybiotyków i chemikaliów w kontekście ich wpływu na nasze zdrowie. To także problem środowiskowy z dwóch powodów. Po pierwsze, są one zagrożeniem dla łososi dzikich – zwiększa to ryzyko “złapania” przez nich tego samego co mają łososie hodowlane. Po drugie substancje, które stosuje się w leczeniu mają wpływ na środowisko. Łatwo się do niego przedostają i z nim oddziałują. Prowadzi to do skażenia środowiska i ma to wpływ na inne zwierzęta wodne, nie tylko na łososie.
Obecność chorób wirusowych w norweskiej hodowli łososia sugeruje ich wpływ na środowisko [10]. Jednakże zakres tego narażenia i jego konsekwencje pozostają w dużej mierze nieznane. Badania przesiewowe dzikich łososiowatych wykazały niską lub bardzo niską częstość występowania zakażeń wirusowych. Mimo wszystko, zakażenia wirusowe mają wpływ na łososie hodowlane, dlatego trzeba było znaleźć najlepsze eko-sposoby na walkę z nimi. Obecnie stosuje się szczepionki [11].
Na podstawie badań wiemy, że 87% hodowli łososi charakteryzuje się warunkami ekologicznymi od umiarkowanych do wysokich. Ryzyko nadmiernego obciążenia substancjami organicznymi w obszarach poza hodowlanym uznaje się za niskie na podstawie studiów przypadków i danych z monitorowania norweskiego wybrzeża [10].
Współczesne metody hodowli coraz częściej skupiają się na zrównoważonym rozwoju. Wprowadza się zaawansowane technologie oraz systemy zamknięte, które minimalizują ryzyko ucieczek i zanieczyszczeń takich jak chemikalia. W walce z bakteriami stosuje się probiotyki, a z wirusami szczepionki, aby zminimalizować wpływ na środowisko. W tym aspekcie mamy jeszcze trochę do wypracowania, ale widać poprawę na przestrzeni lat.
Łososie hodowane są w zbiornikach i przez to mogą doświadczać stresu, chorób oraz okrutnych warunków życia. Warunki te mogą wpływać na jakość mięsa oraz dobrostan ryb, co jest istotnym czynnikiem w dyskusjach o etyce hodowli ryb. Tutaj też możesz znaleźć na końcu TL;DR.
O chorobach nie mam dużo więcej do dodania niż to co napisałam wyżej. Tak, infekcje powodowane przez bakterie, wirusy czy pasożyty mają wpływ na jakość mięsa ryb. Jednakże hodowle starają się walczyć z nimi na różne sposoby. Starają się im zapobiegać szczepionkami, probiotykami oraz innymi metodami w zależności od źródła problemu.
To fakt, że przestrzeń, w której żyją łososie jest trochę zatłoczona. Kurczaki wyciągamy z klatek dla poprawy ich dobrostanu. Z łososiami (ale też tak naprawdę z innymi rybami) może być trudniej. Podczas gdy w hodowli drobiu można stosować alternatywne systemy bezklatkowe, takie jak wolny wybieg, w hodowli ryb wymaga to bardziej zaawansowanych rozwiązań technologicznych. Jednak są na to sposoby!
Istnieją przepisy szczegółowo określające, w jaki sposób można trzymać i leczyć określone gatunki zwierząt produkcyjnych w Norwegii. I tak jak kurczaki mają swoje prawa dotyczące dbania o ich dobrostan tak samo mają je łososie [12]. Co ciekawe, wiele z tych praw jest podobnych. Jednakże kurczaki mają trochę lepszą ochronę prawną.
Przemysł hodowlany w Norwegii musi osiągnąć cele rządowe, które promują m.in. dobrostan i zdrowie ryb. Cele te reguluje kilka organów regulacyjnych. Na przykład Norweski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności reguluje zdrowie i dobrostan ryb. Norweska Agencja Środowiska ma na celu ograniczenie szkodliwych substancji zanieczyszczających i produktów odpadowych z hodowli ryb. Natomiast Dyrekcja ds. Rybołówstwa odpowiada za długoterminową rentowność dzięki zrównoważonemu zarządzaniu zasobami morskimi [5]. Wiadomo, że to nie jest idealny system, któremu nie da się wytknąć błędów. Ma on swoje wady i zalety. Nawet kraj taki jak Norwegia nie działa idealnie, ale warto wiedzieć, że hodowla łososi jest kontrolowana przez kilka organów regulacyjnych.
Są też firmy, które chcą być po prostu fair. Istnieje niezależna organizacja non-profit Aquaculture Stewardship Council (ASC), której celem jest promowanie odpowiedzialnej akwakultury poprzez certyfikowanie hodowli ryb i owoców morza. Hodowle muszą spełnić pewne standardy, a są one jednymi z najbardziej rygorystycznych w branży akwakultury, obejmując szeroki zakres aspektów ekologicznych i społecznych. Przede wszystkim chroni środowisko, zapewnia godziwe warunki pracy, a także dostarcza konsumentom zdrową i wysokiej jakości żywność. Warto szukać w sklepach łososi ze znaczkiem ASC.
Te kroki nie tylko poprawiają jakość życia ryb, ale także podnoszą jakość produkowanego mięsa, czyniąc je zdrowszym i bezpieczniejszym dla konsumentów. Dążenie do zrównoważonego rozwoju i właściwego traktowania zwierząt jest kluczowym elementem współczesnej akwakultury, odpowiadającym na rosnące wymagania konsumentów i regulacji prawnych na całym świecie.
Nowoczesne hodowle coraz częściej wdrażają innowacyjne rozwiązania, aby poprawić warunki życia ryb. Zastosowanie większych zbiorników, hodowle umieszczone dalej od wybrzeża, lepsze zarządzanie jakością wody oraz naturalnych metod kontroli chorób może znacznie poprawić dobrostan hodowlanych łososi. Organizacje takie jak Aquaculture Stewardship Council wprowadzają certyfikacje, które promują bardziej humanitarne i zrównoważone praktyki hodowlane.
Podsumujmy. Według aktualnie istniejących badań łosoś hodowlany jest wolny od zanieczyszczeń. To, nad czym musimy popracować, to warunki ich hodowli ze względu na dobrostan ryb oraz na środowisko. Muszę przyznać, że kwestie ekologiczne hodowli łososia są dla mnie istotne i uważam, że wymagają uwagi. Z drugiej strony nie trafia do mnie fakt, że w związku z tym lepiej jeść łososie dzikie. Przy obecnej ilości ludzi na świecie, którzy lubią jeść łososie to się nie ma prawa udać. A są hodowle, które dbają już teraz o wiele aspektów. Wystarczy szukać w sklepie produktów z odpowiednimi certyfikatami.
Łosoś jest produktem, który pod względem dbania o nasze zdrowie jest doskonałym wyborem. Jako ryba ma wysoką zawartość wysokiej jakości białka, to oczywiste. Jest także jednym z najlepszych źródeł kwasów omega-3 (tylko makrela wyprzedza go w tym rankingu). W związku z tym jest to produkt, który powinien znaleźć miejsce w diecie przeciwzapalnej. Same kwasy omega-3, oprócz zmniejszania stanów zapalnych organizmu, dbają o nasze serce i mózg. Łosoś może pomóc obniżyć poziom trójglicerydów we krwi czy nawet pomoże w prewencji chorób neurodegeneracyjnych! Jest też źródłem antyoksydantów w postaci astaksantyny oraz tokoferoli [14].
Łosoś pacyficzny to dzika odmiana łososia, która cieszy się dużym uznaniem pod względem smakowym. W polskich sklepach to ta wersja dzikiego łososia jest najczęściej dostępna. Wiele osób mówi także, że jest to lepszy wybór niż hodowlany. Dlatego, że jest “czystszy”, “nie śmierdzi paszą” i mój ulubiony argument: “bo na YouTubie tak mówią”.
Poziom zanieczyszczeń w morzach i oceanach jest czymś realnym. Ma ono znaczenie w jakości łososia dzikiego. Łosoś hodowlany nie jest gorszym wyborem niż łosoś dziki. Każdy z nich ma swoje zalety i wady, ale głównie ze względów ekologicznych.
Przygotowanie łososia z piekarnika to jeden z najzdrowszych i najsmaczniejszych sposobów na przyrządzenie tej ryby. Przedstawiam prosty przepis oraz kilka wskazówek kulinarnych. Przepis pochodzi z najnowszych diet z marketu wiosna-lato 2024.
Składniki na 2 porcje:
Przygotowanie:
Makro dla 1 porcji:
Kcal: 279 kcal | B: 18.5 g | T: 21.4 g | Wp: 2.5 g
Tak przygotowany łosoś idealnie pasuje jako dodatek do makaronu czy sałatki. A jeżeli masz ochotę zjeść tę rybę w innej wersji zajrzyj do przepisu na placki warzywne z łososiem i mozzarellą lub na kotleciki z łososia.
Łosoś jest znany z wysokiej wartości odżywczej, przede wszystkim jest rybą o ogromnej zawartości kwasów omega-3. Jednak poszczególne rodzaje łososia mogą różnić się pod względem zawartości składników odżywczych.
Łosoś dziki: Dziki łosoś, zwłaszcza pacyficzny (np. sockeye, coho), jest bogaty w białko i ma niższą zawartość tłuszczu w porównaniu do hodowlanego. Jest doskonałym źródłem kwasów omega-3, witamin B12 i D oraz selenu.
Łosoś hodowlany: Łosoś hodowlany ma wyższą zawartość tłuszczu (w większości to PUFA czyli w wielonienasycone kwasy tłuszczowe, co przekłada się na większą ilość kwasów omega-3). Jest również bogaty w witaminy D, B12 i E, niacynę i selen. Ze względu na kontrolowaną dietę, zawartość składników odżywczych może być bardziej stabilna.
Łosoś wędzony: Wędzony łosoś, zarówno dziki jak i hodowlany, zachowuje większość składników odżywczych, w tym białko i kwasy omega-3. W procesie wędzenia może wzrosnąć zawartość sodu, co jest ważnym czynnikiem do uwzględnienia w diecie
Rodzaj łososia | Kalorie (kcal na 100g) | Białko (g na 100g) | Tłuszcz (g na 100g) | Kwasy omega-3 (g na 100g) | Sód (mg na 100g) |
---|---|---|---|---|---|
Dziki | 160 | 22 | 7 | 1.2 | 50 |
Hodowlany | 206 | 20 | 13 | 1.8 | 60 |
Pacyficzny | 142 | 24 | 5 | 1.3 | 55 |
Wędzony | 117 | 18 | 4 | 0.9 | 700 |
Przeczytaj także: Omega-3 w diecie: jakie wybrać? Korzyści dla zdrowia i suplementacja
Warto zauważyć, że wartości w łososiu hodowlanym mogą się różnić w zależności od regionu z którego pochodzi, głównie ze względu na różnice w paszach, warunkach hodowli i praktykach zarządzania. Ilości poszczególnych składników w łososiu dzikim, w tym pacyficznym, także mogą się różnić ze względu na kilka odmian tej ryby.
Zrozumiem, jeśli po tym wpisie będziesz chciał/chciała ograniczyć łososia. Może nie zmieniłam Twojego zdania na temat tego, że jest on zdrowym wyborem. Możliwe też, że po naświetleniu kwestii ekologicznych, wolisz poczekać na “lepsze czasy”. Ryby warto jeść. Są one elementem diety śródziemnomorskiej, która jest uważana za jedną z najzdrowszych na świecie. Łosoś nie jest jedyną rybą dostępną w naszych marketach i możesz też rozglądać się za czymś innym. Pamiętaj jednak, że wiele z nich także może pochodzić z hodowli (np. pstrąg, dorsz czy sola).
Łosoś to wszechstronna ryba, która może być cennym elementem zdrowej diety. Niezależnie od tego, czy wybierasz łososia hodowlanego czy dzikiego, warto znać jego wartości odżywcze i właściwości zdrowotne. Warto być świadomym konsumentem i nie dać sobie nawijać makaronu na uszy. Wybierz to co jest dla Ciebie dostępne i co Ci smakuje. Tutaj nie ma gorszego wyboru.
“Nie stresuj się tak” – ale by było pięknie, jakby ten tekst kiedykolwiek zadziałał na kogoś, kto jest w swoim szczytowym momencie stresu. Proces odzyskiwania wewnętrznej równowagi jest bardzo złożony…
Zaburzenia z napadami objadania się (BED) to jedno z najczęściej występujących zaburzeń odżywiania, które charakteryzuje się utratą kontroli nad jedzeniem i towarzyszącym temu poczuciem winy. Choć sporadyczne przejedzenie zdarza się…
Dieta fleksitariańska może być na początku wyzwaniem. Jeśli do tej pory białkową bazą większości Twoich posiłków było mięso to wprowadzenie roślinnych źródeł białka może wydawać się wymagające. Na szczęście możesz…
Jeśli zastanawiasz się, jak ułożyć pełnowartościową, smaczną i zbilansowaną dietę bez konieczności odwiedzania wielu sklepów, to jest dla Ciebie rozwiązanie. Korzystając z produktów dostępnych w Dino (i każdym zwykłym sklepie)…