O ile produkty krzyczące ze sklepowych półek, że są dietetyczne, przyprawiają mnie o mdłości (bo przez działanie takich komunikatów konsumenci dzielą produkty na odchudzające i tuczące, a przecież tuczące, bądź odchudzające są ilości, a nie produkty), tak dietetyczne spaghetti do słoików jest już OK.
Polskie spaghetti robi się mniej więcej tak: po pracy wchodzi się do najbliższego sklepu. Należy kupić mięcho, makaron i sos. Wchodząc do domu wstawić wodę na makaron, mięso wrzucić na patelnie, a następnie dodać sosu. Całością polać makaron. Zapchać się tysiącem kilokalorii. Obejrzeć serial.
A gdyby tak można było skrócić cały proceder o czas smażenia mięsa i pick stop w sklepie? Przy niektórych makaronach skrócimy czas operacyjny do 5 minut. No dobra, kolejne 5 na zagotowanie wody.
Zrobimy dietetyczne spaghetti do słoików, które (w zależności od garnka, jakim dysponujecie) będzie można wykorzystywać przez kilka kolejnych tygodni.
Na czym polega jego dietetyczność?
Zaletą poboczną jest oszczędność – przygotowując spaghetti do słoików samodzielnie, wydajemy mniej niż połowę kwoty, którą trzeba przeznaczyć na sklepowe sosy.
Moment na przygotowanie zdrowych zapasów mamy idealny, bo w sierpniu pomidory malinowe czy śliwkowe są dostępne za bezcen (wymieniam te typy, bo są słodkie i smaczne). Jeśli jesteście leniuchami, pomysł na pewno się sprawdzi. A im większymi leniuchami jesteście, w tym większy garnek powinniście się zaopatrzyć. Podaję przepis na 10 słoików 500 ml.
Ustaliliśmy już, że to wersja dla leniuchów, więc nie spodziewajcie się tutaj rytualnego przecierania pomidorów, mieszania przez 3 h w lewo, a przez kolejne 4 w prawo. Jasne, pewnie można uczynić ten sposób jeszcze smaczniejszym, ale proponuję maksymalnie ograniczyć czas konieczny na jego przygotowanie, a zaoszczędzone minuty poświęcić na bieganie wokół domu. Co do przypraw – nie będę oryginalna, jeśli powiem, że warto próbować dania co jakiś czas i modyfikować przepis pod własne kubki smakowe, ale tak właśnie jest. Powyższy przepis potraktujcie raczej jako sugestię, niż sztywne wytyczne.
Ważne przy wersji mięsnej(!)
Mięso należy usmażyć, i dodać je dopiero do słoików. W ten sposób unikniecie ryzyka, że jeden słoik będzie ultra boloński, a inny wegetariański ;).
Jeśli decydujecie się na przygotowanie wersji mięsnej, gotujcie słoiki co najmniej 30 minut, dwukrotnie w jednodniowych odstępach. Słoiki i nakrętki muszą być nowe, by zminimalizować ryzyko “puszczenia” zakrętki. Bezpiecznym (stwierdzone na podstawie doświadczeń babek, ciotek, taty i własnych) wówczas można przechowywać słoiki w ciemnym chłodnym miejscu około miesiąca, a w lodówce spokojnie do 2 miesięcy. Jednorazowa pasteryzacja powinna wystarczyć na około tydzień przechowywania w ciemnym, chłodnym miejscu i około 2 tygodnie w lodówce. Jeśli macie jakieś doświadczenie z wekowaniem mięsa – podzielcie się, z mojego wywiadu środowiskowego wynika, że każdy ma trochę inne sposoby.
Życzę smacznego! Mam nadzieję, że chętnie wykorzystacie ten pomysł, by odchudzić dotychczasowe spaghetii i zminimalizować częstotliwość kupowania gotowych produktów. Ostrzegam: jeśli raz przygotujecie domowe spaghetti do słoików, to te sklepowe przestaną być atrakcyjną opcją. Jakie są Wasze ulubione słoikowe dania? Jako szczęśliwa posiadaczka dużego garnka 😉 nie zawaham się go użyć, by przetestować Wasze propozycje.
10 (a może i więcej?) lat temu wrzuciłam na bloga pierwszy darmowy jadłospis do Biedronki. Pamiętam, że byłam wtedy zmęczona dietami, które wymagały objazdu pięciu sklepów, krojenia 113,53 gramów kurczaka…
Zdrow(sz)y styl życia to dla mnie priorytet. Wiem, co mi służy, co powinnam jeść, a co najlepiej omijać szerokim łukiem. A jednak… nawet mnie czasem trudno odmówić Pringlesom albo frytkom…
Na diecie nie trzeba rezygnować z przyjemności jedzenia. Smak to coś więcej niż tylko kalorie – to też satysfakcja z posiłku, uczucie sytości i mniejsze ryzyko podjadania. Dlatego warto zaprzyjaźnić…
PCOS to jedno z najczęstszych zaburzeń hormonalnych u kobiet, które może współwystępować z insulinoopornością, problemami z płodnością, trądzikiem czy trudnościami z utrzymaniem prawidłowej masy ciała. Wpływ diety na przebieg PCOS…