Blog

powrót
Wróć
16.08.2017

Wymówki, które ciągle masz, a których ja nie kupuję

Dietetyka
--
dla początkujących, fakty i mity, motywacja, wymówki
drlifestyle motywacja

Słucham ich podczas konsultacji. Czytam o nich na grupie na FB. Rozmawiam o nich z koleżankami i koleżankami koleżanek. Podsłuchuję w kolejce w sklepie. Lista wymówek, które ludzie stawiają sobie na przeszkodzie w procesie zmiany stylu życia zdaje się nie mieć końca. W dzisiejszym artykule omówię 6 najpopularniejszych i jednocześnie najbardziej wkurzających. Chętnie poznam Twoją opinię na ten temat – podziel się nią w komentarzu po lekturze tekstu.

Nie stać mnie

  • Zdrowe jedzenie to nie tylko produkty z wielkim napisem „EKO” „BIO” i „FIT”, to przede wszystkim sezonowe, lokalne owoce i warzywa, i wszelkie nisko przetworzone rzeczy dostępne w sklepach (a nawet supermarketach). Nie musisz żywić się na półkach ze „ZDROWĄ ŻYWNOŚCIĄ”, by jeśc zdrowo a  już na pewno, by jeść zdrowiej niż dotychczas
  • Jeśli jesz skrajnie niezdrowo, często stołujesz się na mieście, korzystasz z gotowych dań dostępnych w sklepach i nie żałujesz sobie słonych przekąsek i słodyczy, możesz być pewien, że zerwanie z tymi nawykami odbije się na Twoim portfelu wyłącznie w pozytywny sposób
  • No dobra, ale zdrowe jedzenie naprawdę jest drogie„! – jeśli spojrzysz na liczby w raporcie Czytelniczek, nie będziesz mieć wątpliwości co do tego, że wysokie koszty zdrowego odżywiania, to wymówka, która nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. W artykule pt. „Ile kosztuje zdrowy styl życia” znajdziesz wnioski i konkretne kwoty na podstawie spisu wydatków 20 Czytelniczek bloga oraz moich (model rodziny 2+kot)

Nie wiem jak zacząć

  • Jeśli twierdzisz, że nie podejmujesz próby zmiany z braku wiedzy, to równie dobrze mógłbyś powiedzieć wprost, żeś leń. Nadal nic by to nie zmieniło w Twoim podejściu, ale przynajmniej nie robiłbyś z siebie posiadacza dwóch lewych rączek będącego jednocześnie analfabetą.
  • Mając dostęp do Internetu, masz wgląd do nieograniczonej ilości różnych źródeł wiedzy . Zdaję sobie sprawę z tego, jak frustrujące może być trafianie na nierzetelne artykuły i ciągłę poznawanie przeciwstawnych zaleceń, ale nikt nie mówi, że aby zacząć coś zmieniać, musisz od razu wygrywać konkurs na najbardziej FIT personę na osiedlu.
  • Zamiast narzekać, że nie wiesz jak zacząć, po prostu zacznij korzystając z tych zaleceń i informacji, w które wierzysz i które stale powtarzają się w wypowiedziach osób, które szanujesz w danej branży.
  • Nawet jeśli zupełnie nie wiesz co powinieneś zacząć robić, to niemal na pewno wiesz, co z Twoich aktualnych przyzwyczajeń nie służy zdrowiu i sylwetce. Zacznij od stopniowego eliminowania tych nawyków, a w ich miejsce wprowadź zdrowsze alternatywy. Na początku nie muszą być TURBOZDROWE, bo zamiana złych na „ZDROWSZE” to i tak dużo więcej, niż nierobienie z nimi nic

Jestem chory i zmęczony

  • „Lekarz nie pozwala mi ćwiczyć” – okej, niektóre choroby wymagają ograniczenia aktywności fizycznej do minimum i nie zamierzam z tym dyskutować.
    • ALE numer jeden – jeśli lekarz zalecił Ci „oszczędzanie się” i „niewykonywanie intensywnych aktywności” pięć lat temu, nie jest to jednoznaczne z dożywotnią rezygnacją ze sportu wszelkiej maści!
    • ALE numer dwa – jeśli zakaz uprawiania sportu usłyszałeś w trakcie trwającej 3 minuty wizyty u internisty, warto byłoby skonsultować się ze specjalistą z określonej działki, a następnie udać się do fizjoterapeuty, który zamiast po prostu zakazać, da coś w zamian i zaproponuje mniej inwazyjne, delikatne ćwiczenia. Być może nie zrobią z Ciebie Szwarzenegera, ale przynajmniej zaczniesz budować nawyk regularnej atkwyności fizycznej
  • „Po pracy to ja już nie mam siły na nic, a już na pewno nie na trening czy stanie przy garach” – jasne, nie zawsze jest różowo i czasami nawet najbardziej zaprawione w boju osoby, mają trudność ze znalezieniem siły i czasu. Jednak jeśli czujesz, że od wielu lat, jedyne co robisz z jakotakim zapałem, to praca, to może czas coś z tym zrobić albo chociaż zastanowić się nad tym, co może być przyczyoną takiego stanu rzeczy? Może nie masz siły, bo jesz byleco i bylejak? Może brakuje Ci energii, bo nie dajesz sobie możliwości efektywnego wypoczynku i prosto z siedzenia 8h w pracy wybierasz siedzenie kolejnych 8 h w domu tylko po to, by na kolejne 8h położyć się spać?
  • Aktywność fizyczna o niskiej/średniej intensywności w odczuwalny sposób poprawia samopoczucie, pozytywnie wpływa na sprawność i wytrzymałość. Osoby regularnie uprawiające sport (czy nawet robiące cokolwiek ponad nieustanne siedzenia) mają więcej siły do życia, więcej energii na co dzień i czują się wyraźnie lepiej. Ponadto, regularna aktywność ułatwia zasypianie i sprawia, że wypoczynek jest bardziej wydajny.
  • Zdrowa dieta, która pokrywa zapotrzebowanie na wszystkie składniki odżywcze jest jednym z najbardziej istotnych elementów profilaktyki prozdrowotnej. Nie musisz ważyć każdego liścia sałaty i porcjować ryby na fileciki o masie 114,57 g, bo taką ilość jakiś dietetyk rekomendował Twojej koleżance. Nie jedz śmieci, zwiększ udział owoców i warzyw w diecie, jedz produkty sezonowe i lokalne, a z czasem zaczniesz czuć się lepiej na co dzień. I wszystkie pudełka z Magnezem/Czymś na włosy/Czymś na skórę/Czymś na paznokcie/ Czymkolwiek na cokolwiek będą mogly iść w odstawkę, bo zróżnicowaną dietą pokryjesz zapotrzebowanie na wszystkie te składniki. Lepiej odżywione ciało, to silniejsze ciało!

Nie mam czasu

  • „Nie mam czasu na zdrowe gotowanie” – za każdym razem, gdy to słyszę, odpowiadam: „A na niezdrowe masz czas?”. Często niepotrzebnie utożsamiamy zdrowe jedzenie z cudami na kiju, których przygotowanie wymaga ogromnych pokładów czasu, a efekt często nawet nie przypomina zamierzonego. Jest to błędne przekonanie na temat zdrowej kuchni. Zdrowe jedzenie również można gotować na kilka dni, wcale nie trzeba jeść 6 posiłków dziennie, nie jest też obowiązkiem każdej zmieniającej nawyki żywieniowe osoby bieganie od sklepu do sklepu w poszukiwaniu coraz to bardziej wymyślnych składników. Wrzuć na luz!
  • „Nie mam czasu na trening a musi trwać tyle i tyle” – spalanie tkanki tłuszczowej po upływie określonej ilości czasu, to krzywdzący mit! Spalanie tkanki tłuszczowej nie zachodzi dopiero po upływie iluś minut. Każda aktywność fizyczna podejmowana w ciagu dnia (nawet wejście po schodach zamiast korzystania z windy) to sposób na zwiększenie deficytu kalorycznego. Im więcej się ruszasz, im więcej rzeczy robisz w ciągu dnia, tym więcej energii w te działania musi włożyć Twoje ciało. Będąć aktywnym na co dzień masz szansę doprowadzić do sytuacji „ujemnego bilansu kalorycznego”, która umożliwia odchudzania.
  • Jeśli jesteś głęboko przekonany, że nie masz czasu absolutnie na nic, a doba innych ludzi musi być dłuższa, skoro Ty ledwo uwijasz się z obowiązkami od północy do północy, polecam Ci zapoznanie się z (darmowymi) treściami Pani Swojego Czasu.

Zdrowe jedzenie mi nie smakuje

  • Jeśli zdrowe jedzenie kojarzy Ci się z przebytymi przed laty dietami Dukana/Kwaśniewskiego/Grejpfrutowymi/etc., wcale się nie dziwię, że nie masz ochoty odżywiać się w ten sposób. Mam za to dobrą wiadomość! Zdrowe jedzenie to normalne jedzenie, dostępne w każdym sklepie, które zapewne znajduje się nawet w Twojej kuchni. Nie musisz konkurować z Anną Lewandowską stopniem zaawansowania swoich dań, by można było mówić o zdrowym odżywianiu!
  • Zamiast narzekać, że zdrowe jedzenie jest jałowe, nudne i niesmaczne, kup świeże zioła, mnóstwo różnych przypraw, porządną oliwę z oliwek, a później nie bój się używać tych składników w swojej kuchni. Inspiracje na smaczne i zdrowe dania znajdziesz na blogach kulinarnych, szczególnie wegańskich.

Na samą myśl o pisaniu kolejnego nagłówka, robi mi się słabo, przechodzą mnie dreszcze i całe ciało zdaje się krzyczeć w akcie buntu. Nawet jeśli napisałabym, że ostatnia wymówka „BARDZO MNIE DENERWUJE”, to i tak byłoby zdecydowanie za mało. Najbardziej wkurzającą wymówką jest:

Nie opłaca się – ze mnie już i tak nic więcej nie będzie

Najgorsze zostawiłam na koniec.

  • „Ze mnie już i tak nic nie będzie”.
  • „To nie ma sensu”
  • „Nie opłaca się”
  • „Zawsze byłam gruba, więc już przywykłam”
  • „Żona kocha mnie takiego, jakim jestem, więc nic nie muszę z tym robić”
  • „Moje ciało mi się podoba, nie czuję potrzeby zmiany”

Wychodząc z założenia, że „Ze mnie i tak już nic nie będzie”, robisz sobie jedną z największych możliwych krzywd. Zabierasz sobie prawo do zwiększenia komfortu życia, sabotujesz własne marzenia, umniejszasz swojej wartości i pielęgnujesz w sobie samym największego wroga.

Nie znoszę podejścia „Jakiego mnie Panie Boże stworzyłeś, takiego mnie masz” i to nie ma NIC wspólnego z samooakceptacją. Cudownie, jeśli akceptujesz swoje ciało niezależnie od tego na ile wpisuje się w aktualne kanony piękna.

Nie chcesz ćwiczyć, bo i tak jesteś gruby? Nie zamierzasz zmieniać diety, bo całe życie jadłeś tak i srak i za trudno byłoby coś zmienić.? Okej, połóż się, nie ruszaj i czekaj na śmierć. Nie martw się, przyjdzie raczej prędzej niż później, jeśli nadal zamierzasz ignorować rolę aktywności fizycznej i zdrowej diety w zapobieganiu chorobom cywilizacyjnym, zwiększaniu ogólnej wytrzymałości i sprawności.

Nigdy nie jest za późno na to, by zmienić styl życia. Możesz ważyć 200 kilogramów, mieć 75 lat, a ja nadal będę mówiła to samo: nigdy nie jest za późno.

Jeśli nie motywuje Cię wizja tego, że BĘDZIE LEPIEJ,
niech przestraszy Cię myśl, że BĘDZIE GORZEJ.

Autor wpisu

Monika Ciesielska

Dietetyczka, psychodietetyczka, promotorka "Pozytywnego odchudzania", autorka bestsellerów: książki "Bez liczenia i ważenia" oraz Diet z marketów.