Jasna sprawa – najlepiej byłoby nie jeść sklepowych słodyczy wcale. Utwardzone tłuszcze, fatalne źródła cukrów prostych (bo np. owoce to również źródło cukrów prostych, ale niewymagające piętnowania), wzmacniacze smaku, konserwanty i mnóstwo innych składników, które nie wnoszą do diety żadnych wartości. W dużych ilościach nie tylko powodują tycie, ale przez zawartość niektórych sztucznych składników zwiększają zatrzymywanie wody w organizmie, a przez wysoki indeks glikemiczny wzmagają uczucie głodu niedługo po spożyciu. Wad mają znacznie więcej.
Ale co poradzić, skoro czasami człowiek musi?
Na wszelki wypadek podkreślę: nie polecam, nie rekomenduję żadnego z niżej wymienionych produktów. Znam przynajmniej dziesięć razy więcej zdrowych zamienników sklepowych słodyczy do przyrządzenia w domu czy nawet do kupienia w sklepie. Ten wpis ma pokazać, co wybrać w sytuacji awaryjnej – gdy nie macie ochoty na batonik daktylowo – miodowo – bananowy czy inne zamienniki słodyczy ;).
AKTUALIZACJA Z DNIA PO PUBLIKACJI:
Wierzę, że większość z tu obecnych jasno zrozumiała zamysł wczorajszego wpisu – nie ma na celu zachęcania do spożywania słodyczy, nie próbuję przekonać Was do tego, że można jeść słodycze bezkarnie, a przede wszystkim nie stawiam znaku równości między słowem niskokaloryczny, a rekomendowany.
Wydawało mi się, że jasno podkreślam to w treści wpisu, jednak lektura komentarzy (nie tylko pod postem, ale też pod miejscami, w których został udostępniony) pokazała mi, ze nie wszyscy jasno zrozumieli jego zamysł.
Mam jednak nadzieję, że znacznie większa grupa osób będzie umiejętnie korzystać z przygotowanej przeze mnie listy, niż potraktuje ją jako zaproszenie do częstszego spożywania słodyczy.
Ja jestem praktykiem – wiem z jakimi problemami borykają się osoby w początkowej fazie diety odchudzającej. Jest cholernie ciężko – nie z głodu, a z powodu pewnych przyzwyczajeń. Czy tego chcę, czy nie większość z osób odchudzających się przeżyje (co najmniej) jedno załamanie woli. I nie, w takiej sytuacji nie sprawdzi się zrobienie domowej granoli i przegryzienie je owocowym koktajlem.
Czasami przychodzi ochota na najbardziej chamskie prażynki, przegryzione czekoladą i lodami z bitą śmietaną. I mimo najszczerszych chęci – często się tej ochocie ulega. Właśnie dlatego znacznie lepszym rozwiązaniem jest zapanowanie nad sobą i w momencie sięgania po chipsy, zrobienie kroku w prawo po jedne z tych mniej kalorycznych produktów.
Zjesz swoje wymarzone „coś niezdrowego”, a jednocześnie nie podwoisz dziennej porcji kalorii, które powinieneś dostarczyć. Dodatkowo takie ulegnięcie pokusie jest znacznie lepsze, bo nosi w sobie znamiona kontroli. Skoro uda Ci się zapanować nad ręką kierującą się w stronę dużej paczki lejsów, to następnym razem uda Ci się zapanować nad nogami, które w ogóle skierują Cię w stronę sklepowych chipsów.
A teraz pójdę zjeść swoje ciastka, bo czuję, że mi cukier spadł ze złości 😉.
Te składniki zblendować. Następnie przełożyć je do większej miski, i wrzucić do nich:
Całość wymieszać, przełożyć do formy na muffinki, odstawić do lodówki na co najmniej 2 h (najlepiej na noc). Następnie piec przez 15 minut w 170 stopniach.
Zdrowego i smacznego 🙂
PS. 1 babeczka ma około 550 kilokalorii, jem ją zazwyczaj przed treningiem, gdy nie mam czasu przyrządzić pełnowartościowego posiłku lub po prostu nie mam w torebce miejsca na kolejny pojemnik z jedzeniem
Nie znajdziecie tu nic niewartych porad w stylu „zjedz 4 kostki czekolady i przegryź je 8 chipsami”. Legenda miejska głosi, że ktoś kiedyś skończył na 4 kostkach. Ja bym nie ryzykowała.
Wybrałam na tyle małe produkty, by całe opakowanie stanowiło porcję do zjedzenia na raz. Podane kaloryczności dotyczą całej porcji (całego opakowania).
– żelki o kształcie pastylek sprzedawane w małym ruloniku
*używam określenia „kalorii” zamiast kilokalorii nie z niewiedzy, a po to, żeby bardziej przemówić do wyobraźni odbiorców – umówmy się, że to uproszczenie na potrzeby tekstu
A teraz zabawmy się w hulaj dusza, piekła nie ma. Gdybyście mogli sprawdzić, że jeden słodycz na całym świecie będzie dostarczał 0 kilokalorii, jaki byście wybrali? Ja zdecydowanie wybrałabym Rafaello. Ubolewam nad faktem, że jedna kulka Rafaello ma prawie 70 kcal, dlatego niedługo opublikuję odchudzą i znacznie zdrowszą wersję kokosowych kulek.
10 (a może i więcej?) lat temu wrzuciłam na bloga pierwszy darmowy jadłospis do Biedronki. Pamiętam, że byłam wtedy zmęczona dietami, które wymagały objazdu pięciu sklepów, krojenia 113,53 gramów kurczaka…
Zdrow(sz)y styl życia to dla mnie priorytet. Wiem, co mi służy, co powinnam jeść, a co najlepiej omijać szerokim łukiem. A jednak… nawet mnie czasem trudno odmówić Pringlesom albo frytkom…
Na diecie nie trzeba rezygnować z przyjemności jedzenia. Smak to coś więcej niż tylko kalorie – to też satysfakcja z posiłku, uczucie sytości i mniejsze ryzyko podjadania. Dlatego warto zaprzyjaźnić…
PCOS to jedno z najczęstszych zaburzeń hormonalnych u kobiet, które może współwystępować z insulinoopornością, problemami z płodnością, trądzikiem czy trudnościami z utrzymaniem prawidłowej masy ciała. Wpływ diety na przebieg PCOS…